piątek, 23 marca 2012

Rozdział II

Nie wrócił. Najprawdziwiej w świecie olał mnie. Siedziałem do drugiej w nocy z półprzymkniętymi oczami i czekałem na niego. Od czasu do czasu Niall schodził na dół żeby coś przekąsić i błagalnym wzrokiem kazał mi iść spać. Dlaczego Louis mi to zrobił? Obiecał, że ta "filmowa noc" będzie nasza. Może coś się stało ? - jak zwykle próbowałem go bronić. Po prostu zapomniał. Albo zrobił mi głupią nadzieję, abym się łudził jak głupek.
Zrezygnowany poszedłem do swojego łóżka i poczułem jak z prawego oka płynie mi łza. Otarłem ją szybko i zaświeciłem nocną lampkę. Miała błękitny kolor i oświetlała mój pokój niczym blask monitora w nocy. Usłyszałem bardzo ciche pukanie do drzwi. Po chwili uchyliły się i ujrzałem zdruzgotaną twarz Nialla. Jak zwykle się martwił. Nigdy nie pomyślałbym, że ten szalony, beztroski blondasek potrafi tak bardzo przejmować się cudzymi problemami.
-Cześć.  - szepnął cicho i wszedł powoli do pokoju zamykając za sobą drzwi. Usiadł obok mnie na łóżku i położył rękę na moim ramieniu.
-Wszystko w porządku. - odparłem zanim zdążył zapytać. On pokiwał przecząco głową i spojrzał mi w oczy.
-Nie jest w porządku, Harry. Wiem, że Ty i Lou jesteście ze sobą blisko i każda rozłąka sprawia wam ból. Szczególnie ta, na którą w ogóle nie liczyliście. - wyjrzał przez okno i dopiero teraz zauważyłem, że założył tą słodką piżamkę w misie, którą dostał ode mnie na swoje osiemnaste urodziny. Ach, mój mały Irlandczyku ! Potrafisz mnie rozweselić. Zaśmiałem się sam do siebie jednak na tyle cicho, że chłopak tego nie usłyszał. Odwrócił się znów w moją stronę i tym razem z powagą patrzył mi w oczy.
-Nie przejmuj się tym. To w stylu Louisa. Zresztą teraz jest zajęty. Eleanor nieźle potrafi nim manipulować. - westchnąłem i wbiłem głowę w poduszkę. Po tych słowach poczułem się jeszcze gorzej. Zresztą teraz nic nie mogło mi pomóc.
-Więc jednak chodzi o nią.
-Nie ! Wcale to nie jej wina. Skończmy już ten temat. Chcę iść spać. Przepraszam, ale musisz wyjść. - rzuciłem szorstko i odwróciłem się do niego plecami. Było mi przykro, że tak zrobiłem, ale chciałem żeby Niall już poszedł. Tak też zrobił. Poklepał mnie jeszcze raz po ramieniu i życzył dobrej nocy.
Było już dobrze przed południem. Ja jak zwykle musiałem wstać ostatni. Obudził mnie głośny huk. Jezus Maria co oni znowu nabroili ?! Wyskoczyłem z łóżka i pobiegłem z prędkością światła na dół. Louis ! Szatyn stał podparty o ścianę i swoimi pijanymi ruchami rozbijał wszystko co napotkał na drodze. Wow. Pierwszy raz w życiu widziałem mojego przyjaciela w takim stanie. Zayn i Niall próbowali go podtrzymywać, a Liam biegał to z kuchni to z łazienki, aby zaradzić jakoś całemu zdarzeniu. W końcu usadowili go na kanapie. Ja obserwowałem całą akcję i nawet nie miałem zamiaru się wtrącać. Dopiero po chwili zorientowałem się, że Lou był tam z Eleanor ! Co w takim razie z nią ? Gdyby było wszystko w porządku, nie pozwoliłaby mu wracać w takim stanie.
-Jest w szpitalu. - odparł Tomlinson kiedy już w miarę wytrzeźwiał. -Upiliśmy się jak psy i wiem, że nieźle balowaliśmy. Potem już nic nie pamiętam. - zakrył dłońmi twarz - To wszystko moja wina. - powiedział załamanym głosem i zaczął... płakać.
- Pojadę do niej. Ty zostań. Nie jesteś jeszcze do końca czysty. - odparłem. Złapałem kluczyki i kurtkę Zayna po czym wyszedłem z domu zamykając ostrożnie drzwi.
Kiedy byłem już w samochodzie zastanawiałem się dlaczego właściwie to robię. Przecież ani trochę nie zależy mi na Ell. Tak, "znajoma" ze szkoły i dziewczyna Lou'a. Co z tego ? Wcale nie musiałem teraz zostawiać mojego przyjaciela w domu i kierować się do dziewczyny, która mnie w ogóle nie obchodzi. A jednak to zrobiłem.
-Eleanor Calder. Trafiła tutaj dzisiaj w nocy. Na jakim jest oddziale ? - zapytałem gdy doszedłem już do recepcji. Miła pani z blond włosami wskazała mi numer sali - 128.
125,126,127 i ... 128 , jest ! Zajrzałem lekko w głąb pomieszczenia i ujrzałem ładną szatynkę leżącą na szpitalnym łóżku. Na głowie miała bandaż, a jej ręce przykrywały miliony opatrunków. Obok, na krzesełku siedziała jej siostra- Katherine. Tak, to ona zdecydowanie była tą młodszą. Różnica wiekowa między nimi była dostrzegalna już na pierwszy rzut oka. Kath miała znacznie gładszą cerę, mniej opuchnięte oczy i delikatne ruchy. Skierowała wzrok na mnie i zatopiłem się w jej błękitnych oczach. Wyglądały tak samo jak te Niall'a- cudowne. Wszedłem do środka i zająłem miejsce obok dziewczyny. Nie rozmawialiśmy przez dobre kilka minut. Atmosfera zaczęła robić się dosyć napięta, ale żadne z nas nie skusiło się pierwsze odezwać. Chrzanić to...
-Przykro mi, że ...
-To nie twoja wina. Ani Louisa. - uśmiechnęła się niezręcznie i nawet nie pozwoliła mi dokończyć. - Moja siostra należy do tych co mają słabą głowę. Ten widok nie jest dla mnie nowością. - westchnęła i znów skierowała swój wzrok na mnie. - Miło, że przyszedłeś. Wiem, że nie przepadasz za nią.
-Nie to, że nie przepadam. Po prostu.... nie poznałem jej jeszcze bliżej. - Brunetka zaśmiała się i pokiwała głową.
-Uwierz, że twoje wrażenie o niej to tylko pozory. Wcale nie jest pustą lalunią.
-Skąd wiesz, że tak właśnie myślę ? - spojrzałem na nią zaskoczony przeczesując dłonią swoje bujne loczki.
-Każdy tak myśli, Hazz. - tego to się nie spodziewałem. Siostra najpopularniejszej dziewczyny znała moje imię. I  w dodatku użyła zdrobnienia, którego niewielu zna. Chyba powinienem być dumny z tego powodu. Nie odpowiedziałem jej. Spojrzałem tylko na chorą i poczułem, że coś ściska mnie w brzuchu. to wyrzuty sumienia. Nie sądziłem, że kiedykolwiek się pojawią.
Przesiedziałem z Katherine jakieś czterdzieści minut. Eleanor ani razu się nie obudziła. Musiała być nieźle zmęczona. Dochodziła już pierwsza po południu. Musiałem wracać. W końcu powiedziałem chłopakom, że tylko sprawdzę co u niej. Pewnie się martwią. Nowa znajoma powiedziała, że jeszcze zostanie.
Przekroczyłem próg drzwi i zaraz przede mną pojawili się oni - jak zwykle przejęci i zmartwieni. ONI , poza Malikiem. Jego nie było.
-Gdzie bad boy ? - spytałem rozglądając się po pokoju. Louis dalej leżał na kanapie i zdawał się spać.
-Wyszedł piętnaście minut temu. Powiedział, że idzie coś załatwić, ale to już nie nasza sprawa.- odrzekł Liam i wzruszył ramionami - A co u Eleanor ?
-Dobrze. Nie jest z nią najgorzej. Lekki uraz głowy i kilka ran na rękach. - usiadłem obok Tomma i pogłaskałem go po policzku. Był taki słodki kiedy spał.
Nie zorientowałem się nawet kiedy wrócił Zayn. Było już dobrze po trzeciej. Bez słowa udał się do kuchni i zrobił sobie herbatę. Do jasnej cholery co z nim ?! Jego telefon... leżał przede mną na stole i aż prosił się, aby do niego zajrzeć. Pokusa silniejsza ode mnie. Wziąłem do dłoni jego komórkę i niczym kotek uciekłem do swojego przytulnego pokoiku. Usiadłem wygodnie na łóżku i otworzyłem jego skrzynkę odbiorczą.
*Maura*
*Maura*
*Maura*
Wiadomość od Maury : Wszystko będzie w porządku. Poradzimy sobie.
Wiadomość od Maury : Zayn, to nic złego. Jesteśmy pełnoletni.
Wszędzie tylko Maura i Maura. Kim ona jest ? Ciemnowłosy nie chwalił się, że ma dziewczynę. "Poradzimy sobie" ? O co tutaj chodzi ? Nie... to nie może być prawda.

___
No i jest drugi :D Łiiiiiii . Mam nadzieję, że dobry. Jakoś nie miałam weny, ale postanowiłam jednak coś napisać.
Polecam blog koleżanki : eveything-about-you.blogspot.com
Zapraszam na swojego Twittera : MarikaLoves1D
Oraz na drugiego bloga : never-good.blogspot.com

Komentarze mile widziane  :)

8 komentarzy:

  1. łiii. można domyślać się o co chodzi z Zayn'em... ale dobra, nie chcę zapeszać, ani nic sugerować. czekam na trzeci rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. me want more ! proooooszę. daj już następny, bo jestem cholernie ciekawa co dalej.
    i obstawiam, że Maura jest w ciąży :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd ta pewność, ze jest w ciąży ? haha xDD.
      Okey, dobrze że przynajmniej myślicie o tym :D < 3
      Dzięki za komentarz :*

      Usuń
    2. no to ja się dołączam i też mówię, ze Maura jest w ciąży :D
      kiedy następny rozdział? :)

      Usuń
  3. na www.shestolehiaheart.blogspot.pl piąty rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  4. fuck, fuck, fuck ! Mycha, kocham to! : D
    a szczególnie ten początkowy wątek z Niallerem *__* taaki opiekuńczy .. no i Zaynioch nie daje mi spokoju ! ^__^
    KOCHAM i czekam na kontynuację <3

    OdpowiedzUsuń
  5. podoba mi się kurcze. czekam z niecierpliwością na następny rozdział, a jak na razie zapraszam na swojego bloga. dopiero zaczynam, ale cóż... :>
    http://love-is-equal-to.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń